24 stycznia 2019

Ograniczenia prędkości - za czy przeciw?

Z przerażeniem przeczytałem kolejny artykuł, który opisuje absurdy organizacji ruchu drogowego. Kolejny autor barwnym językiem opisuje kolesiostwo, domniemaną korupcję oraz zupełnie bezsensowną organizację ruchu w jego miejscowości. A mi pozostaje załamywać ręce...

Znowu za pisanie wziął się człowiek, który ma za sobą jedynie wiedzę praktyczną. Opisuje to co widzi. Tą metoda można wiele zobaczyć, ale ciężko to nazwać głęboką analizą. Dla przykładu, czy jeśli za oknem widzę teraz płaski krajobraz to oznacza to że ziemia jest płaska? No właśnie.

Bardzo boli, że tak mało mamy na świecie wczuwania się i wgłębiania się w problemy. Problem najczęściej chcielibyśmy rozwiązać za pomocą jednej decyzji.

Dlatego chciałem przekornie napisać, że mieszkam w mieście, w którym organizacja ruchu jest nieźle przemyślana. Co więcej nie kojarzę ograniczeń prędkości, które ograniczają moją wolność. Może kilka przykładów:

Kiedyś dwupasmowa ulica. Dzisiaj ulica z pasami rowerowymi. To Aleja Wojska Polskiego, która przechodzi w ul. Wita Stwosza. Ograniczenie prędkości 50 km/h a na niektórych odcinkach 30 km/h. Niektórzy chcieliby 70 km/h bo wygląda jak dwupasmówka.

Czy powyższe 30 km/h jest bezsensowne? Moim zdaniem nie. Jadąc wolniej tracimy może jakieś 10 sekund życia, ale zwiększamy bezpieczeństwo w okolicy. Mamy tu sporo parkingów i wyjazdów z budynków. Mamy przystanki tramwajowe z ograniczoną przez bariery widocznością. Do tego mamy progi zwalniające - jadąc 30 km/h nie będą one dla nas zaskoczeniem. Do tego 300 metrów dalej, jezdnię przecinają tory tramwajowe.



Kolejny przykład to ulica Potokowa w Brętowie, czyli droga na Morenę. Infrastruktura zachęca do szybkiej jazdy. Jest to długi odcinek liczy bowiem prawie 2 km. Ograniczenie 50 km/h a tymczasem są osoby, które uważają że to mało. Niejeden też dostał tu mandat za szybką jazdę.
Moim zdaniem to ograniczenie jest jak najbardziej na miejscu. Mamy tu przejścia dla pieszych - bardzo niebezpieczne bo z ograniczoną przez zakręty widocznością. Wiedz, że jeśli jedziesz 70 km/h lub szybciej to pieszy nie jest w stanie Cię zobaczyć. Mamy dalej zakręty, mamy podjazd pod bardzo uczciwą górkę. Jadąc więcej niż 50 km/h narażamy pieszych na niebezpieczeństwo. Narażamy też samochód na wypadnięcie z toru jazdy. Odsyłam do artykułu, gdzie opisano, że ostatnio miało tu miejsce aż 7 wypadków. Najczęściej winien był kierowca, który nie dostosował prędkości do warunków jazdy. Obawiam się winę za przekroczenia prędkości zrzuci się na Bogu winnych pieszych i na przykład zamknie się przejście dla pieszych. Oby znaleziono dobre rozwiązanie.



Przykład nr 3. Ulica Elbląska to wjazd do miasta od strony wschodniej. Dwupasmowa jezdnia zachęca do szybkiej jazdy a tymczasem obowiązują tu ogólne przepisy, które nakazują nam jechać w terenie zabudowanym 50 km/h. Według mnie ma to sens. Dlaczego?
Mamy tu pas włączania się do ruchu - jeśli dopuszczona prędkość była by większa, był by to znacznie niebezpieczniejszy manewr. W tle widać przejście dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Jadąc 70 km/h mamy duże mniejsze szanse by w porę wyhamować. Spoglądając dalej mamy wjazdy w lokalne uliczki. Kolejny argument to obecność w mieście. Szybka jazda znacznie zwiększa hałas w okolicy. Wystarczy spojrzeć na mapy akustyczne miasta. Najgłośniej nie jest tam gdzie jest największy ruch samochodów, ale tam gdzie one jeżdżą najszybciej.



Czwarty przykład to ulica Słowackiego - odcinek od ronda de La Salle do lasu. Ograniczenie prędkości 50 km/h rzadko niestety respektowane. A znowu, według mnie ma sens. Mamy tu przystanek autobusowy, liczne wjazdy i zjazdy do budynków. Do tego dochodzi "zawrotka", zatoki parkingowe, zakręty i wąski chodnik. Do mnie te argumenty przemawiają. Reszta mnie wyprzedza.



Ulica Opacka i dalej Czyżewskiego to chyba najlepiej zbadany przypadek zmiany oznakowania. Kiedyś było tu można jechać 50 km/h, obecnie jedynie 30 km/h (strefa 30). Sporo osób narzeka na to. Odsyłam te osoby t o raportu i analizy zmian jakie miały miejsce na tej ulicy. Dlaczego takie a nie inne ograniczenie? Bo mamy tu spore osiedle mieszkaniowe, punkty usługowe, cmentarz i dużo pieszych, którzy chcą przejść przez ulicę. Jadąc 30 km/h kierowca jest w stanie dostrzec pieszego. Jadąc 20 km/h ryzyko wypadku oznacza duże prawdopodobieństwo poważnego a nawet śmiertelnego wypadku. Przy tej ulicy mamy także progi zwalniające - jadąc z dozwoloną prędkością nie będą one dla nas zaskoczeniem. Dawniej metodą na bezpieczne przejście przez jednię była budowa sygnalizacji świetlnej. Tak też było na tej ulicy. Okazało się jednak, że liczba wypadków nadal była duża, a piesi irytowali się, że muszą czekać na przejście wąskiej uliczki. Zbadano, że znaczna ich część ignorowała czerwone światło. Dlatego dobrym rozwiązaniem okazały się azyle dla pieszych z progami zwalniającymi. Odsyłam do ciekawego artykułu. Mamy tam sporo o bezpieczeństwie pieszych, które znacznie się poprawiło. Mimo tego niektórzy kierowcy ciągle "psioczą", że kierowcy znowu spotykają na swej drodze utrudnienia. Moim zdaniem ważniejszy jest fakt, że na tej ulicy jest bezpieczniej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz.

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...