8 października 2019

Frajda rozwożenia żarcia

Od mniej więcej miesiąca mam przedziwne zajęcie dodatkowe. To był moment, chwila, szalony link, spotkanie organizacyjne i już! Od jakiegoś miesiąca poznaje swoje miasto rozwożąc żarcie rowerem jako kurier. Nie jestem kurierem całodziennym. Na rower z torbą Wolta wsiadam jedynie gdy mam wolne przedpołudnie. Jak na razie mam z tego wielką frajdę. Dlaczego?

  • Bo aktywnie spędzam czas. Jeśli nie zapisałem się do grafiku to włączam się do pracy kiedy mam na to ochotę. Uruchamiam aplikację w domu i czekam na zlecenie. Przy herbacie czekam na zlecenie, a kiedy ono się pojawia wsiadam szybko na rower. Za jeden taki wyjazd mam kilka złotych. Niewiele, ale zawsze coś.
  • Bo poznaje swoje miasto, przede wszystkim nowe osiedla mieszkaniowe. Dostałem się m.in. do środka zamkniętych osiedli takich jak Neptun Park w Jelitkowie, Nova Oliva, Marina Primore, Nadmorski Dwór. Przerażające są to miejsca. Bunkry ze strażnicą, szlabanami. Jak na wojnie. Na zewnątrz zgliszcza a wewnątrz ogrody. Do tego domofony przypominające szarady w "Rozrywce". Inna kategoria miejsc to osiedla z ochroną - mój faworyt to Awiator na Zaspie. Wchodząc tam czuję się jak na odwiedzinach w szpitalu lub więzieniu. Ochroniarz krytycznie patrzy przez szybę czy dobrze wklepuje kod domofonu :) Do tego w końcu mam czas na sfotografowanie kolejnych murali TUSE.
  • Bo bawię się nawigowaniem po mieście. Rozwożenie jedzenia przypomina mi jazdę na orientację. Dostaje zlecenie by jechać do kolejnych punktów kontrolnych, tam kliknięciem potwierdzam obecność. Za każdy dostarczony posiłek dostaje pieniądze. W rajdach na orientacje miał bym pewnie przedostatnie miejsce - tu dostaje coś między 9 a 70 złotych za przejażdżkę rowerem.

    I dzień w pracy na mapie (nadzwyczajnie udany) - za te niecałe 3h jeżdżenia dostałem 58 zł brutto.
Poznałem m.in. taki skrót
Garnizon - ale jeszcze ten stary
  • Bo pracuję z sympatycznymi ludźmi. Trochę się czuję jak kierowca autokaru, który pozdrawia innych kierowców autokarów. Tu jest podobnie. Spotkałem na przykład ucznia klas turystycznych, który pracuje dla Pysznych,
  • Bo poznaje restauracje w swojej okolicy. Nie miałem pojęcia, że Mantra na Przymorzu jest w środku taka wielka. Z zewnątrz wygląda na garaż, a w środku kilka pomieszczeń, które się ciągną jedno za drugim. Do tego pizzerie, które widać jak różnie wyglądają. O pracowników jednej z pizzerii to się normalnie martwię, żeby się nie poparzyli przy wyjmowaniu pizzy. W drugiej znowu zachwycają mnie napoje. No i w końcu trafiłem do knajpy w biurowcach ze zdrowym żarciem. 
  • Bo będąc kurierem wcale nie trzeba pędzić na złamanie karku. Wręcz przeciwnie. Czasy podane w aplikacji są dość umiarkowane. Kolejna sprawa jest taka, że z jedzeniem (zwłaszcza z zupami) trzeba jechać ostrożnie.
  • Bo gdy się zmęczę mogę kliknąć "przełącz się offline" i wracać do domu.
Dorzucam do tego kilka faktów, jeśli ktoś też chciałby spróbować:

- jest to praca głównie dla młodych. Jestem chyba najstarszym kurierem w Wolcie. Starszych widziałem jedynie w Uber Eats. Dziwne, bo nie jest to praca, która wymaga niewiadomego jakiej siły. Tempo raczej spacerowe.
- czas pracy jest bardzo elastyczny, należy jedynie wypracować pewne minimum, ale w dowolnych godzinach,
- umowa przejrzysta, jasna, bez pośredników, podpisywana online na spotkaniu organizacyjnym,
- zarobki kurierów rowerowych to nie są kokosy. To jest coś między 18 a 25 zł/h brutto. Mi na razie wychodzi 20,8 zł/h. W jeden dzień można zarobić ponad stówę, ale wymaga to już na prawdę dużego wysiłku fizycznego. Podobno więcej da się wyciągnąć jeżdżąc autem - ale to dla mnie już nie jest frajda. W Wolcie zarobki zwiększają cotygodniowe bonusy - np. teraz za dostarczenie 30 posiłków mamy 100 zł dodatkowo. To nie jest trudny bonus do zrobienia.
- nie wiem jak u konkurencji, ale w Wolcie mamy strefy: Gdańsk Północ, Śródmieście i Gdynia. Jeżdżąc na północy możemy się spodziewać jazdy po dolnym tarasie, ale czasem również (i to jest minus choć dodatkowo płatny) wjazdu na Morenę czy Suchanino. Przez to trochę mamy taką zabawę w kotka i myszkę. Z jednej strony szukamy zamówień w strefach gdzie jest najwięcej restauracji, a z drugiej strony modlimy się by system nie wywalał nas non stop gdzieś na górny taras.
- niesamowite jest to jeżdżenie według aplikacji i systemu. Komórka decyduje gdzie pojadę a ja próbuję ją rozgryźć i nie dać się wmanewrować w Moreny i Suchanina. Z drugiej strony chcę jak najwięcej zleceń. Jak w jakiejś dziwnej wersji rowerowej gry na orientację. Przypomina to też trochę wędkowanie. Ryby biorą lub nie biorą. Czasami zlecenie jest jedno i wracam do domu, a czasem jedno trafia po drugim.

Chyba najładniejszy widok jaki mnie spotkał. Widać było mi.n : Hel, Orłowo, Park Reagana...
A tu żeby trafić to było trzeba pokonać zasieki, szlabany, furty... No luksusik jakby.

Nowa Słowackiego, Reymonta i niewidoczna Strzyża
Na koniec dla Was 15 złotych na przetestowanie aplikacji dla klientów Wolt. Jeśli w aplikacji wpiszecie kod RACIBO - oznacza dla Was 15 złotych upustu): https://get.wolt.com/RACIBO

- jeśli ktoś też chciałby porozwozić to zapraszam do rejestracji i podania moich danych (dzięki temu będziemy się wspierać nawzajem): wolt.com/pl/apply-as-courier

Nowe szaty, nowa rola
Na koniec jeszcze super(dla mnie) mapka, która pokazuje gdzie mnie poniosła aplikacja dla kurierów:
Wszystkie trasy z Wolt w strefie północnej jakie mi się przytrafiły

Jestem ciekaw jak długo wytrzymam. Jak na razie bawię się świetnie.

Więcej o codziennych perypetiach z jazdy można przeczytać pod adresem:
https://staging.busy.org/@racibo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz.

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...